Przybywamy do naszego hoteliku godzinę przed czasem. Musimy ponad godzinę czekać, aż nasza udręczona i zabiegana gospodyni upora się ze sprzątaniem. Potem idziemy na spacer do centrum, zaliczając klasyczny sarajewski pakiet: czevapy, bahlava, kawa i szisza. Niemal skręcamy sobie karki, oglądając się za dziewczynami.